"Rozmowy na pięciolinii" - Janusz
Kondratowicz rozmawia z Jarosławem Kukulskim
Kiedy oceniamy dorobek muzyczny lat
sześćdziesiątych w dziedzinie piosenki i muzyki rozrywkowej, rzadko zdobywamy
się na refleksję, że właśnie wtedy, dzięki muzyce młodzieżowej, zaczęło się
dziać na naszych estradach i w studiach nagraniowych coś naprawdę nowego, że
zespoły młodzieżowe przełamały wszechwładnie panujący wówczas schemat piosenki
sentymentalnej, wprowadziły nowe brzmienie, zdynamizowały i uwspółcześniły ten
rodzaj muzyki, który umownie przywykliśmy nazywać muzyką młodzieżową.
Warto o tym przypomnieć właśnie dziś, gdy
liderzy beatu nadal czynnie zajmują się muzyką, ale już profesjonalnie należąc
do czołówki instrumentalistów, aranżerów i kompozytorów w naszym kraju.
Nieprzypadkowo piszę o tym z okazji rozmowy z Jarosławem Kukulskim. Ten wszechstronnie utalentowany muzyk i kompozytor swą estradową karierę również zaczynał jako kierownik beatowej. Zespół nosił nazwę "Waganci" i cieszył się znaczną popularnością. Wylansował nawet kilka przebojów, z których jeden, Co ja w tobie widziałam, śpiewany przez solistkę zespołu, Annę Jantar, przez kilka miesięcy był bodaj najpopularniejszą polską piosenką. Prowadząc przez ponad dwa lata "Wagantów" Jarosław Kukulski miał już za sobą ukończone studia (1967) w Wyższej Szkole Muzycznej w Poznaniu, a także kilkuletni staż muzyka opery poznańskiej i filharmonii - do grupy beatowej - droga nietypowa. Ale...
- Nigdy nie ograniczałem swoich zainteresowań do jakiegoś określonego rodzaju muzyki - mówi mój rozmówca. Studia muzyczne i pracę w operze traktowałem po prostu jako początek drogi, próbę poznania warsztatu muzyka - instrumentalisty. Nie straciłem tych lat - zdobyte wówczas doświadczenie ułatwia mi swobodne poruszanie się po wszystkich kręgach muzyki, którą obecnie uprawiam. W końcu komponuję nie tylko piosenki, piszę także utwory instrumentalne, ilustracje filmowe i teatralne. A poza tym dużo aranżuję.
- Jako kompozytor współpracujesz przede
wszystkim z Anną Jantar. Rezultatem tej współpracy są piosenki, które zdobyły w
ciągu kilku minionych lat ogromną popularność. Myślę o utworach: Najtrudniejszy
pierwszy krok, Żeby szczęśliwym być, Tyle słońca w całym mieście.
- Od razu wyjaśnię, że Anna jest moją
żoną. Może dlatego współpraca ta trwa już tak długo i układa się
bezkonfliktowo. W początkach naszej wspólnej drogi na estradę pisałem dla Anny
przede wszystkim dlatego, że znani i popularni już kompozytorzy nie bardzo
chcieli powierzyć swoje utwory piosenkarce stawiającej pierwsze kroki. Dziś,
gdy sytuacja zmieniła się i dla Anny komponują m.in. Marian Zimiński, Piotr
Figiel, Marek Sart, ja z kolei mogę współpracować z innymi wykonawcami.
- Słyszałem twoje piosenki w wykonaniu
Tadeusza Rossa.
- Śpiewają je także - Edward Hulewicz
(Za zdrowie pań), Jadwiga Strzelecka, (Przed nami świat), Anna German, Daniem, "Partita" i
piosenkarka z NRD - Monika Hertz.
- Przygotowanie i prowadzenie nagrań
płytowych i radiowych jest dla kompozytora czymś codziennym. To po prostu jego
praca. Ale są jeszcze festiwale. Osobiście traktuję je jako sprawdzian
możliwości autora i kompozytora, ale z małym zastrzeżeniem - o rzeczywistych
walorach piosenek nie zawsze świadczą zdobywane nagrody.
- I ja sądzę podobnie. Ale lubię
atmosferę festiwali, atmosferę dużych, prestiżowych imprez. Dotychczas jednak
większe szczęście miałem do festiwali w Kołobrzegu i Sopocie niż do festiwalu
opolskiego. W Kołobrzegu zdobyłem dwie główne nagrody ufundowane przez Ministra
Obrony Narodowej i Polskie Nagrania - w 1968 r. za piosenkę „Zaślubinowy pierścień” i w 1970 za utwór„Szła noc”.
- W naszej rozmowie wielokrotnie użyliśmy
słowa przebój. Istotnie większość skomponowanych przez ciebie piosenek stała
się przebojami. Czy określenie "kompozytor przebojów" nie zawiera
jednak podtekstu pejoratywnego?
- Odpowiem nie wprost. Przebój nie
musi być ani łatwy, ani tandetny. Prosta linia melodyczna - zgoda, niezbyt
skomplikowana harmonia - zgoda, oparty na wyraźnym szlagworcie tekst - na to
też zgoda. Ale wszystkie te elementy powinny być oryginalne, świeże, dalekie od
stereotypu. Twierdzenie, że receptą na przebój jest "doskonała
prostota" wydaje mi się bliskie prawdy. Ale osiągnięcie tej
"doskonalej prostoty" nie jest łatwe - ani w muzyce, ani w
jakiejkolwiek innej dziedzinie sztuki.
- Słuchacze audycji radiowych znają cię
przede wszystkim jako autora piosenek popularnych, przebojowych. Przyznam się
jednak, że bardziej cenię te twoje utwory, w których Kukulskiego - kompozytora
wspiera Kukulski - aranżer. Myślę tu o piosenkach takich, jak śpiewana przez
Annę Jantar kompozycja Witaj mi.
- Pisanie takich właśnie piosenek sprawia mi największą satysfakcję. Komponując je od razu myślę o aranżacji - szukam ciekawych rozwiązań harmonicznych, nowej barwy grup instrumentów, nowych podziałów rytmicznych. Zapis nutowy stanowi w tym przypadku jakby wstępną propozycję dla aranżera i zespołu.
- Czy aranżujesz tylko własne utwory?
- Na ogół tak. Podobnie postępuje
wielu znanych kompozytorów - aranżerów w kraju. Po prostu aranżacja to praca
twórcza. Aranżer współtworzy piosenkę, wzbogacając ją nowymi efektami i
barwami, nierzadko zmieniając nawet linie melodyczną. Niestety, jego pracę
rzadko się docenia. A przecież dobry aranżer z nieciekawej piosenki może zrobić
utwór bardzo interesujący.
- Zdarzają się jednak wypadki, że dzieje
się odwrotnie.
- Oczywiście, gdy aranżer pozbawiony muzycznej wyobraźni mechanicznie rozpisuje materiał dźwiękowy na poszczególne instrumenty. Ale czy można go wówczas nazwać aranżerem?
Przeciąga się moja rozmowa z Jarosławem
Kukulskim. Mówimy o jego współpracy z TV NRD w Rostocku i w Berlinie, o
komponowanej również dla TV recitalach chóru Michaelisa i Moniki Hertz z NRD,
"Bractwa Kurkowego", "Partity" i Zsuzsy Cserhati z Węgier.
Dyskutujemy o warunkach współpracy kompozytora - aranżera z instytucjami
masowego upowszechnienia: telewizją, radiem, filmem, przemysłem fonograficznym.
I znów wnioski mojego rozmówcy wydają mi się niezwykle trafne i interesujące.
Ale chyba napiszę o tym przy następnym spotkaniu.
("Śpiewamy i tańczymy", Nr 2 z 1975 r.)
Copyrights © Natalia Kukulska 2010 Design Aleksandra Korszuń Powered by Solarte